Tune Times – Sobel chce bólu, Wonder Women i skrytykowana Beyoncé

Sobel chce bólu!

Sobel, znany ze swojej niezrównanej wyobraźni i artystycznej ekstrawagancji, ponownie rzuca wyzwanie swoim fanom. Dzisiejszego dnia światło dzienne ujrzał jego najnowszy singiel, „Niech boli”, który już teraz wstrząśnie sercami słuchaczy. To już piąty utwór zapowiadający zbliżającą się premierę albumu artysty, który z niezmiennym zaangażowaniem oddano w ręce legendarnego Magiera.

Jednak to, co naprawdę rzuca na kolana, to teledysk do „Niech boli” – prawdziwe arcydzieło podwodnej kinematografii. W klipie możemy śledzić dramatyczną historię, w której Sobel desperacko próbuje uwolnić się z zatopionego samochodu. Ta kontynuacja wydarzeń z poprzedniego klipu „Sierra Papa”, sugerująca dramatyczny wypadek artysty, została nakręcona w Centrum Technologii Audiowizualnych, miejscu znów na nowo odkrytym przez fanów filmu „Wielka Woda” na Netflixie. Reżyserią tego niezwykłego dzieła zajął się Michał Radziejewski, czyniąc z tego klipu pierwsze polskie arcydzieło w całości zrealizowane pod wodą.

Nie koniec jednak na samej muzyce i teledyskach. Tego samego dnia Sobel zaskoczył swoich fanów jeszcze bardziej, osobiście wcielając się w rolę sprzedawcy kwiatów w jednej z warszawskich kwiaciarni. W ten niecodzienny sposób artysta połączył się ze swoją publicznością, robiąc wspólne zdjęcia i dzieląc się chwilą zaskakującej bliskości.

„Niech boli” to kolejny dowód na nieustające zaskakiwanie i kreatywność Sobala. Ale czy to już koniec? Czekamy z niecierpliwością, co jeszcze artysta ma dla nas w zanadrzu. Jedno jest pewne – Sobel nie przestaje nas zadziwiać.

Honorata Skarbek jako Wonder Women 

Honorata Skarbek, znana również jako Honey, przekazuje nam potężny przekaz w swojej najnowszej premierowej piosence „Wonder Woman”. Artystka opowiada nam o sile kobiecości i niezniszczalnej determinacji, która napędza kobiety przez życie.

W utworze „Wonder Woman”, Skarbek wyraża dumę z bycia kobietą, która nie ulega złamaniu. Tekst piosenki jest pełen metafor i obrazów, które ukazują siłę, determinację i wytrwałość kobiet w codziennych zmaganiach. To hymn dla wszystkich tych, które przeszły przez ogień i wodę, ale wciąż pozostały niepokonane.

To nie pierwszy raz, kiedy Honorata Skarbek staje się głosem dla kobiet. Jej podcast „Wonder Woman”, który wystartował na początku tego roku, jest kolejnym wyrazem jej wsparcia i podziwu dla siły kobiecej natury.

Słowa Skarbek są jak mocne ramiona, otaczające każdą kobietę, dając jej siłę do stawienia czoła każdemu wyzwaniu. „Wonder Woman” to nie tylko piosenka, to manifest siły i determinacji kobiecej duszy, której nic nie jest w stanie złamać.

Beyoncé skrytykowana za tytuł płyty

Beyoncé zaskakuje swoich fanów kolejnym albumem, którym tym razem wkracza w świat country. Tytuł „Cowboy Carter” może wydawać się podejrzany dla niektórych, zwłaszcza tych, którzy nie darzą sympatią męża artystki, Jaya-Z. Ale czy naprawdę odnosi się on do niego? Otóż nie. Zagadka tytułu rozwiązuje się, gdy spojrzymy nieco głębiej.

„Cowboy Carter” to nie tylko eksperyment muzyczny, ale także ukłon w stronę czegoś znacznie bardziej osobistego. Beyoncé, znana z subtelnych gestów i znaczeń w swojej twórczości, wybrała ten tytuł z ukrytym przekazem. Carter to nie tylko nazwisko jej męża, ale również imię odciskające swoje piętno na sercu artystki. To imię jej pradziadka, który był znany jako niezwykły kowboj i górnik w Teksasie.

Tytuł „Cowboy Carter” staje się więc hołdem dla jej rodzinnej historii, opowieści o sile i determinacji, które przekazały się z pokolenia na pokolenie. To także ukłon w stronę jej korzeni i kultury, która kształtowała jej osobowość i sztukę.

Mimo kontrowersji wokół tytułu, fani mogą spodziewać się nie tylko przemyślanych tekstów i nowych brzmień, ale także historii, które łączą artystkę z jej przeszłością. „Texas Hold 'Em” to tylko wstęp do tej podróży, która obiecuje przynieść więcej przełomowych momentów w historii muzyki country i samej Beyoncé.